No i kolejne kilometry za nami. Podróż , do której przygotowań nie było za wiele. Kupiliśmy mapę wsiedliśmy na moto i w drogę. Na południe do Bośni i Hercegowiny. Plan był aby jeszcze do Kosowa jechać ale zabrakło czasu na Pristine.
Pokaż Majówka 2012 dojazd na większej mapie
Do rzeczy:
Była kąpiel w Balatonie po drodze, był 'Kutas'
były noclegi za darmoszkę,
piękne widoki i rzeka, której kolor jest niesamowity.
Jajce to miejscowość naprawdę bardzo ładna. Z trasy tego nie widać. Pierwszy raz w Bośni i zaskoczenie, że jest tak zaje-bardzo-fajnie.
Co do trasy to siadaliśmy zawsze wieczorkiem przy piwku i myśleliśmy jak jutro pojechać, no i trafił się malutki off,
tam gdzie nie ma drogi jest folklor.
Trzeba nadmienić, że narodowym napojem w Bośni jest kawa. W zależności jaka pora to kawa ma inną nazwę. Dla nas kawa po Bośniaku.
Sarajewo - kto nie był niech jedzie. Niesamowite miasto. Trochę miast już widzieliśmy i na pewno Sarajewo jest w TOP5 (wg. Łukasza)
Jak szybko pojawiliśmy się w Mostarze tak szybko wyjechaliśmy. Kilka fotek i dalej.
Medjugorie, nieważne czy jesteście wierzący czy nie warto zobaczyć
jak z kultu religijnego robi się biznes. Matka Boska pod każdą postacią.
Na południe od Mostaru rozciąga się wielkie nic. Czarna dupa Bośni i Hercegowiny. No i w końcu miejsce których się nie zapomina. Na naszej trasie były takie dwa. Oto jedno z nich, wodospady Kravice.
Mimo hałasu spadającej wody śpi się tam rewelacyjnie. Dalej miało być Kosowo ale brakło czasu i jedziemy zobaczyć Dubrovnik. Ładne miasto ale natłok turystów nas drażni (hipokryzja bo my też jesteś turystami).
Chorwacja - państwo nad Adriatykiem, które nie zachwyca. Ma morze. Woda w Adriatyku czysta i ciepła, i słona. I tyle. Jednak trzeba było gdzieś się zdrzemnąć i jak już jesteśmy nad morzem to nic innego tylko leżaczek, grill i piwko.
Chorwacja - państwo nad Adriatykiem, które nie zachwyca. Ma morze. Woda w Adriatyku czysta i ciepła, i słona. I tyle. Jednak trzeba było gdzieś się zdrzemnąć i jak już jesteśmy nad morzem to nic innego tylko leżaczek, grill i piwko.
Nie zapominamy o prysznicu.
W drodze do Polski mamy w planie Zagrzeb. Wtedy się wydarzyło to co najlepsze jest w nieplanowych wyjazdach. Spotkany na ulicy przez przypadek człowiek pokazuje nam alternatywną trasę do Zagrzebia przez Bośnie i perełka. Trasa Livno-Durvar. Po obu stronach góry, a trasa wiedzie szerokim korytarzem. Co chwile się zatrzymywaliśmy aby chłonąć ten widok - bajka!
W tle wioseczki, które wiele karabinów widziały. Jesteśmy już w Zagrzebiu. Ceny noclegów nas powaliły, lunął deszcz ale coś się znalazło. Miałem plan dojechać z Zagrzebia do Nysy na jeden strzał. Za Bratysławą pojawiła się burza więc obowiazkowy postój w przyjaznym dla motocyklistów zajeździe.
Pokaż Majówka 2012 powrót na większej mapie
Małe podsumowanko:
- gaźnika jednak nie umiem regulować :) 9l/100km,
- przejechane 3500 km,
- nic się nie zepsuło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz