Witamy,

Jeśli wszedłeś na tego bloga to prawdopodobnie:

a) jesteś naszą rodziną lub znajomym i chcesz wiedzieć co z nami się aktualnie dzieje,

b) jesteś tak jak my zainteresowany motocyklami lub szalonymi wyprawami po świecie,
c) kliknąłeś przycisk „następny blog” i tutaj Cię właśnie przerzuciło;)

Jeśli szukasz na tym blogu informacji jak wygląda organizacja podobnych podróży lub chcesz poczytać o naszych przygodach to dobrze trafiłeś. Znajdziesz tutaj też trochę zdjęć z miejsc, które odwiedzamy.
W 2011 z sukcesem ukończyliśmy crazy-moto trip roboczo nazwaną Gruzja 2011 :) Gruzja był to kraj docelowy naszej podróży ale zawsze wychodzimy z założenia, że sama droga jest celem. Do tej pory 2012 rok to Bośnia i Hercegowina a teraz juz zrodził się pomysł na ... Trzymajcie kciuki!

Tutaj znajdziesz naszego nowego bloga szlaki swiata.

Bośnia i Hercegowina 2012



No i kolejne kilometry za nami. Podróż , do której przygotowań nie było za wiele. Kupiliśmy mapę wsiedliśmy na moto i w drogę. Na południe do Bośni i Hercegowiny. Plan był aby jeszcze do Kosowa jechać ale zabrakło czasu na Pristine.


Pokaż Majówka 2012 dojazd na większej mapie

Do rzeczy:
Była kąpiel w Balatonie po drodze, był 'Kutas'











były noclegi za darmoszkę,











piękne widoki i rzeka, której kolor jest niesamowity. 




















Jajce to miejscowość naprawdę bardzo ładna. Z trasy tego nie widać. Pierwszy raz w Bośni i zaskoczenie, że jest tak zaje-bardzo-fajnie.




















Co do trasy to siadaliśmy zawsze wieczorkiem przy piwku i myśleliśmy jak jutro pojechać, no i trafił się malutki off, 




















tam gdzie nie ma drogi jest folklor.













Trzeba nadmienić, że narodowym napojem w Bośni jest kawa. W zależności jaka pora to kawa ma inną nazwę. Dla nas kawa po Bośniaku.











Sarajewo - kto nie był niech jedzie. Niesamowite miasto. Trochę miast już widzieliśmy i  na pewno Sarajewo jest w TOP5 (wg. Łukasza)






























Jak szybko pojawiliśmy się w Mostarze tak szybko wyjechaliśmy. Kilka fotek i dalej.











Medjugorie, nieważne czy jesteście wierzący czy nie warto zobaczyć 
jak z kultu religijnego robi się biznes. Matka Boska pod każdą postacią.














Na południe od Mostaru rozciąga się wielkie nic. Czarna dupa Bośni i Hercegowiny. No i w końcu miejsce których się nie zapomina. Na naszej trasie były takie dwa. Oto jedno z nich, wodospady Kravice. 




















Mimo hałasu spadającej wody śpi się tam rewelacyjnie. Dalej miało być Kosowo ale brakło czasu i jedziemy zobaczyć Dubrovnik. Ładne miasto ale natłok turystów nas drażni (hipokryzja bo my też jesteś turystami).
Chorwacja - państwo nad Adriatykiem, które nie zachwyca. Ma morze. Woda w Adriatyku czysta i ciepła, i słona. I tyle. Jednak trzeba było gdzieś się zdrzemnąć i jak już jesteśmy nad morzem to nic innego tylko leżaczek, grill i piwko.











Nie zapominamy o prysznicu.















W drodze do Polski mamy w planie Zagrzeb. Wtedy się wydarzyło to co najlepsze jest w nieplanowych wyjazdach. Spotkany na ulicy przez przypadek człowiek pokazuje nam alternatywną trasę do Zagrzebia przez Bośnie i perełka. Trasa Livno-Durvar. Po obu stronach góry, a trasa wiedzie szerokim korytarzem. Co chwile się zatrzymywaliśmy aby chłonąć ten widok - bajka!




















W tle wioseczki, które wiele karabinów widziały. Jesteśmy już w Zagrzebiu. Ceny noclegów nas powaliły, lunął deszcz ale coś się znalazło. Miałem plan dojechać z Zagrzebia do Nysy na jeden strzał. Za Bratysławą pojawiła się burza więc obowiazkowy postój w przyjaznym dla motocyklistów zajeździe.




Pokaż Majówka 2012 powrót na większej mapie

















Małe podsumowanko: 
- gaźnika jednak nie umiem regulować :)  9l/100km,
- przejechane 3500 km,
- nic się nie zepsuło.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz