Strony
Witamy,
Jeśli wszedłeś na tego bloga to prawdopodobnie:
a) jesteś naszą rodziną lub znajomym i chcesz wiedzieć co z nami się aktualnie dzieje,
c) kliknąłeś przycisk „następny blog” i tutaj Cię właśnie przerzuciło;)
Jeśli szukasz na tym blogu informacji jak wygląda organizacja podobnych podróży lub chcesz poczytać o naszych przygodach to dobrze trafiłeś. Znajdziesz tutaj też trochę zdjęć z miejsc, które odwiedzamy.
W 2011 z sukcesem ukończyliśmy crazy-moto trip roboczo nazwaną Gruzja 2011 :) Gruzja był to kraj docelowy naszej podróży ale zawsze wychodzimy z założenia, że sama droga jest celem. Do tej pory 2012 rok to Bośnia i Hercegowina a teraz juz zrodził się pomysł na ... Trzymajcie kciuki!
czwartek, 18 sierpnia 2011
wtorek, 16 sierpnia 2011
Kajakiem po Odrze cd.
Cała trasa to Brzeg Dolny – Lubiąż – Ścinawa – Chobienia (trzy noclegi) poniżej mapka Google ale niestety nie mają jeszcze opcji trasy po rzece dlatego jest piesza.
Zaczęło się od zbiórki grupy przy przeprawie promowej w Brzegu Dolnym (GPS: N 51.1525, E 16.4316), około godziny 10.30, prawy brzeg Odry
Spływ zaczął się w sobotę I etap, ok. 27 km: Start przy przeprawie promowej, a więc już poniżej elektrowni wodnej, dlatego nie było konieczne ani śluzowanie, ani przenoska kajaków. Trasa łatwa. Płyniemy malowniczym odcinkiem Odry, meandrującym wśród lasów łęgowych i pól. Podobno można spotkać szybującego orła bielika i inne drapieżniki, ale my nie widzieliśmy. Rzeka ma szerokość 50-80 m, a nurt jest dość szybki. Po drodze budowa stopnia wodnego w Malczycach, gdzie często latem Odra ma poniżej 1 m głębokości oraz pięknego opactwa Cystersów w Lubiążu od strony wody. Spływ kończymy na terenie prywatnego pola biwakowego pana Mariana Szpaka, ul. Cicha (na końcu ulicy) – Piękne pole namiotowe, dobrze zagospodarowane na malowniczej łączce z widokiem na klasztor. Stąd do klasztoru pieszo ok. 10 min. Rozbicie namiotów zajęło chwile, niektórym chwile dłużej (założyć tropik na lewą stronę! – da się,da) Piwko, ognisko, gawędy.
Dzień drugi (niedziela) to II etap, ok. 20 km: Pojawiają się zalesione wzgórza, krajobraz staje się urozmaicony. Po drodze ujścia Cichej Wody i Kaczawy (Lewy brzeg) – również szlak kajakowy, więc próbujemy płynąć pod prąd, troszkę bardziej trzeba się było namachać, ale satysfakcja większa . Piaszczyste plaże przy ostrogach – na jednej z nich drugie śniadanie, kto ma ten je, kto nie ma patrzy. Rzeka zwęża się, nurt przyspiesza. Brzegi wysokie, na górze porośnięte lasem sosnowym, przy samej rzece dębami. Sporo starorzeczy. Za wsią Gliniany miejsce, w którym II Armia Wojska Polskiego forsowała Odrę w 1945 roku. To tzw. Przystań Chrobrego. Zawijamy na biwak na terenie Portu Ścinawa. Komary dały się we znakiL
Poniedziałek i III etap, ok. 18 km: Odra przebija się przełomem przez pasmo Wzgórz Trzebnickich, a my przebijamy się przez Odrę. Uroczy odcinek spływu, piękne widoki. Po obu stronach lasy. Odra raz płynie na zachód, potem znów na północ, zataczając duże łuki. Koniec spływu na lewym brzegu, skąd – po spakowaniu kajaków kierowcy zostali przewiezieni do Lubiąża po swoje samochody.
Na spływie noclegi były we własnych namiotach, potrzebny własny sprzęt biwakowy. Wyżywienie we własnym zakresie. Wszędzie w pobliżu sklepy spożywcze. W Lubiążu i Ścinawie możliwy ciepły posiłek w pobliskich barach i restauracjach.
Zapewnione było miejsce w dwuosobowym kajaku turystycznym z wiosłem i kamizelką, pilot-przewodnik (p. Bożena super gaduła-gawedziara), dowóz kajaków na start i odbiór po spływie. Ubezpieczenie NNW w cenie i opłacone pola namiotowe. Grupie cały czas towarzyszył bus organizatora do przewozu wszystkich bagaży uczestników.
Opis zaczerpnęłam lekko z opisu wycieczki organizatora - jednak wprowadziałam zmiany i wrażenia
Kajakiem po Odrze
Chyba bóg Odry Viadrus nam sprzyjał - pogoda ok, nurt spokojny i szybki, atmosfera na 5 i pozytywne wrażenia dzięki:
Polecamy!
Wkrótce opis trasy, zdjęcia i dłuższa relacja. Zapraszamy!
piątek, 12 sierpnia 2011
bedzie wyprawa;)
a jutro jedziemy na kajaki - na spływ - czy to też juz jest jakaś wyprawa? relacje już we wtorek!
Post kulinarny cz. 4
Jeśli się jeszcze nie znudziło jedzenie to przedstawiam kolejne potrawy. Powrót do Gruzji.
coś o czym nie można zapomnieć - chaczapuri w czystych postaciach - cienki placek z ciasta, które strukturą przypomina ciasto francuskie, wypełniony nadzieniem na zdj. serowe i mięsne.
Gruzja jest matką wina. Tutaj powstawało wino zanim ktokolwiek je wymyślił. Ciekawostką jest fakt, że oryginalne gruzińskie wino nie jest przechowywane w beczkach w piwniczkach ale z tzw. Kwevri czyli ceramicznych kadziach zakopanych w ziemi.
przykładowe kebabi gruzińskie w dwóch wydaniach
chleb - jak dla mnie zakalec
poezja smaku - chyba najlepsze danie wg. naszych rankingów. Proszę nie mówić feee, są to ozorki z mózgami! ozorki posiekane bardzo drobno podsmażone na tłuszczu z cebulą, mózg należy przed podaniem moczyć w occie co pozwala oddzielić sieć naczyń krwionośnych od szarych komórek, które obtoczone w panierce jak kotlet są następnie usmażone i wymieszane z ozorkami. Dla tych, którzy się zastanawiają - mózg smakuje jak ekstremalnie miękka wątróbka kurza.
taki tam sobie zwykły grillowany szaszłyk
oranżada - bardzo popularna - ta o smaku anyżu
kawa - jeszcze słodsza, mniejsza i ziemista niż w Turcji
być nad morzem i ryby nie zjeść - grzech ciężki - smażone rybeczki jak chipsy kruchuteńkie podane z sosem śliwkowym. Sos z śliwek, pewnie mirabelek, z przyprawami i oczywiście kolendrą, lekko kwaśny, orzeźwiający
jeśli ktoś zna ten owoc chętnie poznam jego nazwę - proszę o komentarze |
a to już Ukraina i pirminy - tzn zwykłe polskie uszka z tym, że z mięsem i polane octem
specjalność kuchni wyprawowej - danie liofilizowane fuj fuj fuj po przeczytaniu opisów poprzednich dań wiecie dlaczego nie da się opisać paskudnego smaku papki, która powstaje po dodaniu wody do proszku znajdującego się w torebce. Odbijało mi sie cały dzień bleeee
Post kulinarny cz. 3
Inne cudowne dania tureckie - wszystko świerze aromatyczne zwykle uduszone w jednym garnku.
1. szaszłyk z siekanej baraniny, z pęczakiem barwionym papryką w proszku, pomidory, cebula, pietruszka i papryczka
2. różne różności
3. podarowany od serca domowy posiłek smakuje najlepiej
4. palce lizać - bakłażan duszony
5. kofty - czyli kotleciki duszone z cząstkami ziemniaków, obok mussaka z papryką
6. Kawa po turecku to mikroskopijna ilość czarnego napoju, przesłodzonego do granic możliwości o smaku ziemi
7. Duszone typowe coś
1. szaszłyk z siekanej baraniny, z pęczakiem barwionym papryką w proszku, pomidory, cebula, pietruszka i papryczka
2. różne różności
3. podarowany od serca domowy posiłek smakuje najlepiej
4. palce lizać - bakłażan duszony
5. kofty - czyli kotleciki duszone z cząstkami ziemniaków, obok mussaka z papryką
6. Kawa po turecku to mikroskopijna ilość czarnego napoju, przesłodzonego do granic możliwości o smaku ziemi
7. Duszone typowe coś
Post kulinarny cz. 2
Półmiseczek sułtana lub danie Ataturka albo jakaś inna śmieszna nazwa pod turystę – niesamowita baranina zmielona, podsmażona z aromatycznymi przyprawami ociekająca tłuszczem. Wszystko ułożone na przepysznej pierzynce z bakłażana (rozgnieciony lub zmiksowany bakłażan przyrządzony w jakiś tajemniczy sposób), przystrojone świeżymi pomidorami i zielona papryczką. Jak widać szybko znika ;)
czwartek, 11 sierpnia 2011
Post kulinarny cz. 1
Khrynkali – jeśli próbowaliście kiedykolwiek polskie pyzy z mięsem, czeskie knedliki albo chińskie momosy to znacie ten smak. Idealnie przyprawione mięso mielone, mnóstwo ziół w tym aromatyczna kolendra zawinięte w formie sakiewki i ugotowane jak pierogi. Po ugryzieniu wypływa tłuściutki rosołek. Gruzini mówią, że khrynkali je się tylko rękoma, użycie widelca i noża to obciach:)
Ostri – do tej pory nie wiem co to dokładnie jest ostri: nazwa potrawy czy rodzaj mięsa. Nie ważne, bo było pyszne. Była to pręga wołowa lub inne pokrojone w kostkę mięso z chrastkami, uduszone w formie pomidorowo-cebulowego gulaszu, doprawione bardzo dużą ilością świeżej kolendry.Moim zdaniem jedno z lepszych dań jedzonych w Gruzji, Łukasz ma zdanie zupełnie przeciwne bo twierdzi, że kolendra jest ble...
Adżaruli chaczapuri - tradycyjne regionalne danie z Gruzji, dostępne tylko w rejonie Andżurii. Wyrośnięte, puszyste w środku ciasto, chrupiąco spieczone z zewnątrz uformowane w kształcie łódeczki, wypełnionej serem. Po zapieczeniu dodawane jest surowe jajko i masło. Gdy kelner nam poda należy zmieszać wszystkie 3 składniki, powstanie kleistej konsystencji serowa maź przypominająca smakiem poznański rozsmażany ser. Urywamy po kawałku ciasta i maczamy w serku... mniam pychaaaa
Turecki kebab – nie uświadczyliśmy nigdzie w Turcji kebabu innego niż opisany poniżej. Wiemy, że istnieją kebaby ociekające sosem, podawane z frytkami na talerzach jednak dla nas przysmakiem były prostsze – bułka (doner), baranina, pomidory, ostra zielona papryczka i pietruszka świeża dodająca niesamowitego aromatu. Żadnego sosu, kapusty, kukurydzy i marynowanych świństw.
Hakk fish i lawasz – jedzone nieopodal plaży popite zimnym piwem nad brzegiem Balatonu w kiosku z jedzeniem... to jest to! Słone i tłuste, polane kwaśną śmietaną cudo. Ryba usmażona w głębokim skwierczącym tłuszczu, miała idealnie białe kruche mięso, trochę przypominające morszczuka albo sandacza. Nie wiem jaki to gatunek, jedyne co udało mi się ustalić, że po norwesku (a że węgierski jest spokrewniony z językami skandynawskimi) hakk znaczy nacięcie, Ryba rzeczywiście była ciekawie ponacinana jak kiełbaska na grilla:) A czym jest lawasz? Taki o sobie placek też w głębokim tłuszczu skwierczący podawany na słodko, słono i kwaśno do wszystkiego.
cdn.
czwartek, 4 sierpnia 2011
Kobieco - plecaczki łączcie się!:)
Chciałabym napisać o kilku sprawach o których nie udało mi się przeczytać na żadnym innym blogu przed wyjazdem a po powrocie myślę, że z mojego punktu widzenia sa dość istotne.
po pierwsze Włosy! - ja mam krótkie więc pół biedy jak ściągam kask to tak jakbym go dalej na głowie miała. Jak dziewczyny maja dłuższe to polecają warkocze i zakładanie na kucyki rajstopy:) jest jeszcze jedna kwestia, że po wielu godzinach w kasu głowa swędzi! ja polecam zakładanei chustki a na to kask, trochę pomaga.
po drugie Pupa! - miałam kolarskie spodenki z gąbka na pupie, fajna sprawa trochę pomagają, lae głównie bedzo grzeją i przy upale nie polecam. Koniecznie bedę jednak zabierać ze sobą zawsze puder dla dzieci, czy jakąś inna zasypke do dziecięcej pupki - do obtartej w drodze damskiej pupki też się przydaje:) poza tym jak w upale sie tym posypie pośladki i uda to łatwiej skórzane spodnie zakładać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)