Wyruszyliśmy z Istanbulu w strone Ankary. Minelismy ja z pyty:) wielkim lukiem zeby dojechac po prostu jak najdalej w glab Turcji w strone Kapadocji. Mielismy na liczniku dziennym ponad 400km wiec zaczelismy rozgladac sie za jakims miejscem dobrym na rozbicie namiotu. Skoro w kolo wiele opustoszalych stacji benzynowych nasze szare komorki zaczely sie wyterzac w celu podbicia jednej z nich jako naszej bazy noclegowej - Keskin to jest to! opuszczona nieco jak sie wydawalo stacja benzynowa okazala sie calkiem ruchliwym miejscem - dwoch mezczyzn i maly chlopiec. Chlopiec - Maslom Ates - lat okolo 8-9 zaczal sie szybko i ochocza zaprzyjaźniać - pomogl rozbic namiot a jak dostal batonika i flage to nawet kolacja poczestowal :)
No i z rana wyruszylismy dalej w strone Goreme park czyli Kapadocji. Udalo sie dotrzec na miejsce okolo 10. Goreme camping swiecil pustkami wiec rozbilismy sie w wybranym miejscu (w cieniu jak sie nam wydawalo - o 7 rano okazalo sie ze jest w pelnym sloncu i nie da sie spac juz dluzej). Temperatura ponad 30C - w sam raz na chodzenei po skalkach:) open air museum, Urgup, wielblad z kamienia, sterczace peniski, kilka swiatyn wykutych w skale itp
O Haiko z Hamburga bedzie potem
|
NOCLEG w GOREME (Kapadocja): pole namiotowe; 20TL
NOCLEG w drodze: namiot; 0zł
Wspaniale zdjecia!:) nie wiem jak Wy dajecie rade, ale ogolnie hardcore;) Pozdr z Wro! AiM
OdpowiedzUsuńZaden hardcore;)po prostu rewela,piszemy sie za rok na wspolny wyjazd;)
OdpowiedzUsuńKiT